Po pierwsze przeprowadzka nr. 1, która zakończyła się tragicznie, ponieważ okazało się, że nad nami mieszka imprezująca pani po 50 (druga młodość i te sprawy), a ja z osobą nadużywającą alkoholu nie zamierzam wchodzić w dyskusje. Wyprowadziliśmy się z Narzeczonym po 11 dniach...
W czasie mieszkania na 1 mieszkaniu uczyłam się do licencjatu, co było niezwykle trudne z powodu muzyki grającej w dzień i w nocy. Ale udało się! Zdałam na 5 i jestem zawodowym pracownikiem socjalnym :)
Jak już wspomniałam po 11 dniach znów się przeprowadziliśmy. Tym razem na obrzeża Poznania (prawie os. sobieskiego). Cisza i spokój :)
W międzyczasie podjęłam pracę, oczywiście umowa śmieciowa, no ale.
Za rok ślub. Mieszkamy razem. Zrobiło się całkiem poważnie, ale nie boję się. Jestem spokojna i wierzę w to, że musi się udać :)
A co do żyrafy, to powstawała od ponad dwóch tygodni na zamówienie koleżanki dla pewnego maleńkiego Adasia. Oto ona:
Jakość zdjęć niestety nie powala, ale żyrafa kończona była w nocy na ostatnią chwilę ;p
Włóczka: YarnArt Begonia, snehurka
Kolor: jasna zieleń, kremowy, brązowy
Szydełko: 2.00 mm
Dodatki: wypych z owaty
Żyrafa ma łatki i muszkę, taka elegancka, a co!
Pozdrawiam wszystkich, zwłaszcza tych, którzy doczytali do końca :)
Ja też się przejechałam na sąsiadach... nienawidze mieszkań... teraz mieszkam w domu, sąsiadów widuję rzadko, no chyba że sama do nich pójdę, lub gdy oni przyjdą do mnie, ale to sporadycznie, a jednego sąsiada - co mam go płot w płot pierwszy raz zobaczyłam po roku mieszkania tu! Dobrze, że się wszystko udało i miłego mieszkania w nowym miejscu. Gratuluję licencjatu i oczywiście cudna żyrafka! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNiestety nigdy nie wiesz, na jakich sąsiadów trafisz. Miałam kiedyś przykre doświadczenie z sąsiadami (a raczej sąsiadką...), po którym moje życie całkowicie uległo zmianie. Nikomu takiej sytuacji nie życzę.
OdpowiedzUsuńA żyrafa bombowa :))
dziękujemy za żyrafkę Adaś jest zadowolony, rodzice też i wszyscy pełni podziwu dla autorki :)
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJEMY :)
Michalina