sobota, 14 lipca 2012

zamieszanie z żyrafą w tle

Nie było mnie bardzo długo. Ani nie dodawałam postów, ani nawet nie oglądałam Waszych wpisów i pięknych prac.

Po pierwsze przeprowadzka nr. 1, która zakończyła się tragicznie, ponieważ okazało się, że nad nami mieszka imprezująca pani po 50 (druga młodość i te sprawy), a ja z osobą nadużywającą alkoholu nie zamierzam wchodzić w dyskusje. Wyprowadziliśmy się z Narzeczonym po 11 dniach...

W czasie mieszkania na 1 mieszkaniu uczyłam się do licencjatu, co było niezwykle trudne z powodu muzyki grającej w dzień i w nocy. Ale udało się! Zdałam na 5 i jestem zawodowym pracownikiem socjalnym :)

Jak już wspomniałam po 11 dniach znów się przeprowadziliśmy. Tym razem na obrzeża Poznania (prawie os. sobieskiego). Cisza i spokój :)

W międzyczasie podjęłam pracę, oczywiście umowa śmieciowa, no ale. 

Za rok ślub. Mieszkamy razem. Zrobiło się całkiem poważnie, ale nie boję się. Jestem spokojna i wierzę w to, że musi się udać :)

A co do żyrafy, to powstawała od ponad dwóch tygodni na zamówienie koleżanki dla pewnego maleńkiego Adasia. Oto ona:











Jakość zdjęć niestety nie powala, ale żyrafa kończona była w nocy na ostatnią chwilę ;p 

Włóczka: YarnArt Begonia, snehurka 
Kolor: jasna zieleń, kremowy, brązowy
Szydełko: 2.00 mm
Dodatki: wypych z owaty

Żyrafa ma łatki i muszkę, taka elegancka, a co!

Pozdrawiam wszystkich, zwłaszcza tych, którzy doczytali do końca :)